poniedziałek, 12 stycznia 2015

krótka rozmowa z jedną fajną poetką na temat kobiecej urody



Żeby trochę  odciążyć mózg i dać wolne odkrywczym myślom, nie mówiąc o wysokim ilorazie – ucięłyśmy sobie z taką fajną poetką rozmowę na temat kobiecej urody. Trzeba było jakoś zacząć, więc rzuciłam od niechcenia, że nie bywam zazdrosna. Miło mi się zrobiło, że poetka też lubi piękne kobiety. Naturalnie miałyśmy na myśli wyłącznie te, które nie wchodzą nam w drogę. Inne zawsze są brzydkie i wredne. Tu byłyśmy zgodne, pozostałe podziwiamy bez żalu. Rozmowa toczyłaby się zapewne dłużej, jednak obie musiałyśmy się udać do kuchni – poetka do pasztetu, ja do wycinania głąbów kapuścianych. My to się mamy z tymi garami; a tak chciałam pogadać o mężczyznach, no ale oni przecież nie uciekną. Zaniepokojonym powiem tylko tyle, że te luźne rozważania nie dotyczyły naszej wybitnej urody, bo my się nie znamy na żywca, tylko z fejsa, zatem nie ma absolutnie mowy o autopromocji czy coś w tym guście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz