niedziela, 28 czerwca 2015
Z ust
W przedsionku gardła wybuchło milczenie.
To stało się bez zapowiedzi, bez planów
zniszczenia tej zużytej funkcji życiowej.
Z kim, z czym uknuł się ten zbawienny spisek?
Pamięć znów mnie przerosła, a głowa odmawia
współpracy, udaje niszczarkę – od tygodnia
wciąż wypluwa ciała obce, nieczytelną sieczkę.
Język już się nie potknie, nie skłamiemy oboje,
że w ciemno zgadzamy się na wszystko: niech
toczy się, co ma toczyć, przewraca półżywe.
W tym stanie muszę postawić na oczy, na dotyk
i słuch się wyostrzyć jak nóż. Z zerem na koncie
układać słowa, zamykać im usta, przemilczeć.
Niepotrzebne skreśla się samo, potrzebne się boi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz